CIENIE ŻYCIA  3

POWRÓT DO STRONY  CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ TRZECI

 
Anka wypisała mi receptę na leki, Grzesiek trochę mnie wypytał i kiwał głową na znak, że mnie słucha.
W końcu żeby go sprawdzić na ile jest skupiony na tym co mówię, powiedziałam; "a pies gonił  kota latając paralotnią". 
Grzesiek dalej kiwał głową.
Grzesiek, bo jak cię palnę to zaczniesz mnie słuchać. Wiesz co, może lepiej nie będę już nic mówić.
Przepraszam cię Lenka, ale jestem zmęczony. 
Psycholog nie ma prawa być zmęczony, to jego praca, czy tylko tak mi się wydaje?
Może jutro przyjdziecie?
Wiesz co, gdzieś mam te wasze mądrości.
Trzasnęłam drzwiami na znak, że nie obchodzi mnie co psycholog chce mi powiedzieć.
Idziemy do domu, rzuciłam w stronę Pawła.
Co się stało Lenka?
Anka nie kryła swojej ciekawości.
Zapytaj swojego męża, ja już skończyłam terapię. No i wyszło na moje. Muszę sobie sama poradzić z tymi lękami.
Kochanie co się stało? Paweł był zszokowany.
Nie słuchał mnie. Czy zawsze muszę trafiać na takich ignorantów?
W głowie huczało mi ze złości. Ale Paweł nie miał pojęcia jaka walka teraz toczy się w moim sercu. Muszę zlikwidować powód mojego strachu. Pójdziesz ze mną do Jaworka?
Po co chcesz iść do niego?
Paweł popatrzył na mnie zdziwiony.
Bo chcę z nim porozmawiać, czy to takie dziwne? Chcesz żebym się całkowicie pogrążyła w lęku czy chcesz mi pomóc?
To do lekarza a nie na komisariat. Chyba będę cię musiał pilnować, bo inaczej coś wywiniesz.
Pilnuj mnie, pilnuj, może w końcu będę cię miała blisko cały czas, a nie tylko w nocy.
Skarbie, robię co mogę, ale mam pracę i muszę przecież zarabiać na nas.
A ja to co, nie pracuję?
Nie spierajmy się o takie detale, pracować musimy, a każde z nas daje z siebie tyle ile jest w stanie.
Dotarliśmy na komisariat, komisarz Jaworek chętnie nas przyjął i oznajmił, że robią wszytko co w ich mocy żeby złapać tego drania.
To taka formułka dla petentów, zapytałam? 
Nie proszę panią, komisarz był opanowany, ale zaraz przestanie.
To dlaczego pan mi nie powie, że zrobiliście coś konkretnego?
Szukamy go proszę pani.
To może ja wam pomogę?
Damy sobie radę, Jaworek poczerwieniał na twarzy.
Lenka, Paweł nie omieszkał się włączyć do rozmowy, policja wie, co robić. Chyba żartujesz kochanie?
Dałam im zegarek tego drania, wysiliłam się, żeby zrobić portret pamięciowy a oni nie ruszyli z miejsca?
Mamy już jego dane ale jakby zapadł się pod ziemię.
To go  stamtąd wyciągnijcie.
Lenka, kochanie nie denerwuj się.
Paweł, wyobraź sobie, jak ja mam chodzić po mieście mając świadomość, że on gdzieś krąży, a może mnie obserwuje?
Niczego  nie mogę być pewna, a na dokładkę zostaję z tym sama, bo ani ty ani policja nie bierzecie sobie do serca tego, że ja się boję. Nie będę w stanie bez ciebie nawet pójść do pracy.
Jaworek patrzył na mnie i tylko jego oczy były zdziwione, reszta z całości policjanta zamarła w bezruchu.