PRZYGODA Z RELIGIĄ

ROZDZIAŁ TRZYNASTY
Napisany: 2019-09-20   14:01 
 
 
Kiedy brat przeczytał moje oświadczenie, zaniemówił.
Nie wiem co powiedzieć, przemyślałaś dobrze swoją decyzję?
Tak,  to jest nieodwołalne.
Długo nie trwała ta wizyta, może piętnaście minut. W swojej naiwności myślałam, że mam ich z głowy, i już mogę cieszyć się wolnością. Po niespełna pół godzinie był z powrotem z innym bratem. Dyskusja toczyła się prawie trzy godziny, doprowadzili mnie do łez i stanęło na tym, że to moje oświadczenie  jest wołaniem o pomoc.
Czułam się okropnie, po prostu przymuszana do zachowań, jakie oni sobie życzyli, a nie tego, czego pragnęłam za wszelką cenę; wyjść z tej religii, w której nie widzę Boga.
A poza tym, zastanawiałam się, czy w ogóle on istnieje.
Teraz czekał mnie wyjazd na zgromadzenie do Poznania. 
W czwartek,przed zgromadzeniem pojechaliśmy do hotelu. Miejsce spokojne, hotel choć prawie cały zajęty przez Świadków Jehowy, jednak noce były ciche, wszyscy spali grzecznie, żeby mieć siły na program; tak właśnie są uczeni Świadkowie, dlatego mają opinię spokojnych i grzecznych ludzi.
Miałam pokój w pojedynkę, dlatego mogłam sobie odpoczywać po swojemu. Ale program denerwował mnie, wiedziałam, że to jest już nie dla mnie. Widziałam przekłamania, manipulowania i jakby osaczania.
Kiedy członek tak zwanego Ciała Kierowniczego wszedł na mównicę, musiałam pójść, żeby nie zgrzytać zębami. 
Przyszedł koniec zgromadzenia, trzy dni męczarni. Wracałam chora, cały dzień nic nie jadłam, a mimo to miałam problemy z żołądkiem.
W domu odetchnęłam z ulgą, nareszcie z powrotem, to ostatni raz, więcej nie dam się wmanipulować w żadne zgromadzenie. To tylko strata czasu i sporej sumy pieniędzy.
Kobieto, jesteś dorosła, skarciłam siebie, dajesz sobą manipulować?
Postanowiłam, że napiszę następny list z oświadczeniem i tym razem będę stanowcza.
Trudno, niektórzy będą zdziwieni, inni zawiedzeni, ale czy muszę zawsze wszystkich zadowalać, a co z moimi potrzebami? Dlaczego nikt się ze mną nie liczy?
W końcu zebrałam się w sobie i napisałam bardzo ostry, rzeczowy list, gdzie oświadczyłam, że nie chcę być utożsamiana z religią Świadków Jehowy i podałam konkretne powody.
Ostatni raz poszłam na zebranie, chociaż miałam zapalenie krtani i nie byłam w stanie rozmawiać, ale chciałam mieć już z głowy ten trudny dla mnie moment. 
Po zebraniu podeszłam do brata, podałam mu list, brat otworzył, przeczytał i poczuł się obrażony jego treścią. I to był celny mój wywód. Poszłam do samochodu i już więcej nie było mnie na żadnym zebraniu.
Za tydzień ogłosili moje odejście z tej organizacji. Nie wiem w jakiej formie to podali, dla mnie jest to mało istotne, ważne, że uwolniłam się od Organizacji Świadków Jehowy.