WSPOMNIENIA

ROZDZIAŁ  17

28.03.2019 marzycielka69
 

Paweł, jestem tym wszystkim już zmęczona.
Wiem, ja też, jesteśmy w takim zawieszeniu i musimy dojść do ładu sami ze sobą. W końcu zrozumiałeś, że nikt nam nie pomoże jeśli sami tego nie rozwikłamy. Szliśmy alejkami, wokoło nas zakochane pary trzymały się za ręce i jak ptaszki wyjadali sobie słowa ze swoich dzióbków.
Kiedyś też tacy byliśmy, głos mój dziwnie zadrżał.
Lenka, mamy już trochę lat a jednak ciągnie nas do siebie, jeśli tylko się postaramy, nie rozwalimy naszego małżeństwa.
Już miałam na końcu języka jakąś uszczypliwą uwagę, ale w porę się opanowałam. Co ja robię, chcę być z nim czy nie. Albo zapomnę, albo zostanę sama na stare lata.
Dobrze Paweł, powiedziałam, postarajmy się odbudować ten nasz związek i zaufanie.
Wtuleni w siebie trwaliśmy tak przez jakąś chwilkę. Czas zacząć budować a nie rujnować.
W domu spokojnie robiliśmy sobie kolację i każde z nas chciało trochę popisać. Weszłam w internet i zaczęłam po nim buszować. Odpowiedziałam na parę wiadomości, przeczytałam jakieś artykuły i zaczęłam pisać. Po jakiejś godzinie miałam już dosyć. Zakończę już pisanie.
Zobaczę czy Paweł też już kończy.
Weszłam cicho, żeby go nie wybijać z rytmu. Nawet nie zauważył kiedy podeszłam cichutko, tak był zaaferowany tym, co robił. Spojrzałam na ekran i stanęłam jak wryta. Po paru sekundach trzasnęłam go w łeb.
Tak naprawiasz nasze małżeństwo?
Podskoczył jak oparzony. Co miałem zrobić, zadzwoniła do mnie.
Co miałeś zrobić? To jeszcze nie wiesz co masz zrobić, jak chcesz to ci pomogę szybko to załatwić.
We mnie wszystko się gotowało.
Lenka proszę cię uspokój się, zaraz ci wytłumaczę.
Tłumaczyć to się będziesz w sądzie. Wynocha stąd!
Otworzyłam szeroko drzwi pokoju, a potem domu.
Proszę cię Lenka, pozwól mi coś powiedzieć.
Mów, tylko szybko.
Ona jest ze mną w ciąży.
Ty kaszalocie, jeszcze zrobiłeś jej dziecko?
Teraz mój drogi, to sobie zjeżdżaj do niej. Co za gnida, tak mnie zwodzić i kombinować. Niech się gotują sami we własnym sosie.
Trzasnęłam drzwiami i cała we łzach rzuciłam się na łóżko. Szlochałam jak małe dziecko. Teraz już nie mam złudzeń, nie ma co naprawiać. Niech sobie mieszka w tej wynajętej kawalerce. Ja muszę nauczyć się żyć sama i dla siebie.
Która to godzina?
Spojrzałam na zegarek, dochodziła północ.
A co mnie to obchodzi, ja potrzebuję się wygadać.
Wybrałam numer Anki i po prostu zażądałam żeby do mnie natychmiast przyjechała.
Anka, jeżeli ty albo twój mąż wiedzieliście o tym, że Paweł zrobił kochance dziecko, to też was wywalę z mojego życia.
O kurka, usłyszałam w słuchawce. Nic Lenka nie wiedziałam, Grześ mówi, że też nie. Już jedziemy do ciebie.