ZDRADZONA MIŁOŚĆ  5

ROZDZIAŁ PIĄTY
Napisany: 2019-06-04
 
Następnego dnia pogoda była deszczowa, i nie za bardzo zapraszała do spacerów czy nawet zakupów, dlatego postanowiłam trochę popisać, ale kiedy tylko zasiadłam do laptopa, zjawiły się obie, Zośka z Anką.
A co wy tak stadami chodzicie?
Spotkałyśmy się przed domem, a że Zośka już płakała, to najpierw chciałam ją uspokoić, po co robić zamieszanie. Te twoje sąsiadki to takie bardziej ciekawskie, kto do kogo przychodzi?
Jak wszystkie sąsiadki, a twoje inne?
Faktycznie też są ciekawe, nawet wiedzą ile razy listonosz zapuka do drzwi. Zaczęłyśmy się śmiać, bo przecież i nam się czasami udziela takie wścibstwo. Zośka w tym czasie usiadła już na krześle w kuchni i wlepiła oczy w podłogę. Przykro było patrzeć jak się zadręcza.
Zosiu, co tym razem wywinął twój mąż?
Niby nic, tylko mało się odzywa. Postawiłam obiad na stole, to nawet nie podziękował, wchłonął jego zawartość i odsunął talerz, wstał i poszedł do pokoju, i usiadł przed telewizorem. Wieczorem natomiast
odwrócił się do mnie plecami.
Zapewne był śpiący.
Anka kopnęła mnie w kostkę.
Boli, co mnie kopiesz, wyrwało mi się. 
Czasami może pomyśl zanim coś takiego powiesz, Anka i wlepiła we mnie przymknięte w złości oczy.
Przydałoby się okazywać więcej empatii, to fakt, tylko słowa bywają szybsze od myśli, w tym cały szkopuł.
Zosiu, Antek jest teraz w pracy?
Tak,  jest w przychodni, potem idzie do szpitala na popołudnie, i ma mieć dyżur ponoć do rana.
To co Anka, idziemy posłuchać co mówią pacjentki Antka?
To nie potrwa długo, zdążymy ugotować obiad dla naszych mężów,  i byłam już gotowa jechać na pierwszą naszą  akcję.
 A może mu podłożyć jakiś podsłuch? 
Zosia zaprotestowała, żadnych podsłuchów, kamerek czy czegoś takiego, nie chce mieć w razie czego awantury.
A to, że was będzie widział, to dobrze. A poza tym miasto nie jest duże, i dlatego wszystko jest możliwe.
Teraz wiemy co nam wolno, a co nie.
Zośka nakreśliła konkretnie swoje oczekiwania i zaufała nam, mam nadzieję, że uda się pomóc zrozumieć Zosi, co się dzieje w ich małżeństwie. Oby tylko moja intuicja w tym wypadku się myliła.
Wyszłyśmy z mojego domu. Zośka pojechała do siebie, a my z Anką do przychodni, wysondować, co myślą o Antku jego pacjentki.