WIERSZE HELIN 41
Materiał chroniony prawem autorskim -
wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie tylko za zgodą autora
AKTUALIZACJA 29.11.2019 - 25.01.2020 r.
1.MIŁOŚCI PIĘKNA
Miłości piękna, cóż winnam poczuć?
Co to takiego to dziwne kochanie?
Skąd zatem niesmak co serce oplata?
A jeśli jest zła, skąd gorycz dostaje?
Dlaczego płaczę, skoro płonę cała?
A gdy zobaczę piękno, skąd łzy piekące?
Dla niej przecież zostaję do cna odkryta,
a w deszczu nade mną gorejące słońce?
Do szaleństw gotowam, skąd idą żale?
A w dni słoneczne czemu łzy ronię?
Przewrotna ta miłość wciąż męczy duszę,
nie wiem czego pragnę, poczekam, postoję.
2.ICH SPOKOJNY WIECZÓR
Spokojny wieczór dwie lampki wina
na ścianie tańczą wesołe cienie
klimat dla dwojga - splecione dłonie
spełniają piękne skryte marzenia
Cicha muzyka dodaje klimatu
serca radością teraz zabiły
uśmiechy szczere pełne czułości
długo za sobą przecież tęskniły
Podwójnym rytmem tętniły skronie
w oczekiwaniu zastygły usta
zbliżając twarz do twarzy stęsknionej
i w pocałunku bezpieczna przystań
Biegają w głowie myśli spragnione
i zataczają krąg z marzeniami
a serca biją podwójnym taktem
w objęciach zastygli - zakochani
3.PRZYJDĘ W PORANKU
Przyjdę z poranną rosą,
gdy słońce położy cienie,
w ciszy, z szeptem w konarach,
wyjdziesz z wiatru westchnieniem.
Wesołe w oczach masz blaski,
ukradłeś zapewne jutrzence,
tulisz do twarzy dłonie,
serca zagrały jednaką piosenkę.
Z tęsknoty, z boleści zrodzona,
powstają z cieni miłości,
będę tuż obok, bo pragnę,
miłych dotyków, czułości.
Wyciągasz stęsknione dłonie,
dusza się teraz pocieszy,
gdzieś w zakamarku tęsknoty,
motylem się wzniosą, uleci.
4.OCZEKIWANIE
Jakby w jednej sekundzie
czas przystanął odpoczął
marzenia i niepokoje
mgły mleczne serwują oczom
Cisza wciąż puka wytrwale
zagłusza serca bicie
jutra trochę się boję
dusza jakby w zenicie
Myśli biegną do rana
kiedy drzwi się otworzą
wpadnę wtedy w ramiona
uściski będziesz mnożył
Radoście wiele w tęsknocie
poranku oczekiwanie
słońce wstanie o świcie
już puka moje kochanie
5.SMUTEK
Smutek miewa złe humory,
w obłokach skrył marzenia,
wiatr choć przyjdzie je rozgoni,
burzy chmury wciąż docenia.
I nie lubi twego szczęścia,
niszczy je na całym świecie,
płacz i rozpacz też docenia,
życie ze sceny wymiecie.
Smutek kwiatów nie przyniesie,
żal rozrywa ciągle serce,
złe emocje są trucizną,
w słowach nucą złą piosenkę.
Wciąż podcina skrzydła lotu,
jakby płaczą spontanicznie,
nikną słowa piękne serca,
ot po prostu - smutne życie.
6.MINĘŁO ŻYCIE BURZLIWE
Minęło życie burzliwe
inne nastały czasy
tamte nie wrócą nigdy
w pamięci zostały obrazy
Gdzieś uleciały krzywdy
chwile szczęścia zniknęły
wspomnienia pozostały
bóle już dawno minęły
Blizny goiły się długo
kiedy szczęście zawiodło
myśli były w galopie
serce wtedy pomogło
Czas został ograniczony
marnować byłoby głupotą
cieszyć się warto miłością
i tą przyjemną tęsknotą
7.POWOLI ODCHODZISZ
Powoli schodzisz ze sceny życia,
zmarszczki na twarzy tworzy powietrze,
z wodą czerpiesz piękne wspomnienia,
przelewasz na papier - powstają wiersze.
Goryczą jesteś i słupem soli,
piękną poezją, którą kochałeś,
lecz żaden ślad na piasku nie został,
marzeniem sennym, w morzu skałą.
Kiedy już siadasz by strofy tworzyć,
popłyną treściwe, piękne słowa,
na powiekach łzy słone zawisły,
do trudnych wzruszeń ciągle gotowy.
Już odleciały smutne złudzenia,
brakło szczerej rozmowy udanej,
pozostał żal, i pustka w sercu,
i słowo co rani - zapomniany.
8.Z PRZESZŁOŚCI W PRZYSZŁOŚĆ
Marzenia prowadzą w przyszłość kolorową
wspomnienia z przeszłości nić cudowną snują
z dalekiej krainy powracają myśli
błękitem w powietrzu zatańcują
Zmartwienia kołyszą ciemnymi chmurami
powiewem wiatru odchodzą cierpienia
kolory tęczy serce ozdobią
za wszystkim tęsknią smutne pragnienia
Tymi też drogami miłość spaceruje
nikogo tutaj jeszcze nie spotkała
i z całym bagażem kogoś wypatruje
w tęsknotę ubrana radość zabrała
Jeszcze trochę a stanie się legendą
wspomnieniem pięknej młodości
rozjaśni kiedyś gwiazdy na niebie
podda się w dłonie cudownej czułości
9.ICH PIĘKNE ŚWIĘTO
Ich piękne święto dwóch serc zranionych,
przybrane blaskiem promieni słońca,
dotkliwie bólem ciągle ranieni,
choć teraz blisko miłość gorąca.
Na palcach zawisły dwie obrączki,
choć już uwierać zaczęły dłonie,
tulą do serca te krążki złote,
to ich uczucie teraz zapłonie.
W tańcu objęci marzeniami,
w jego ramionach zatopiona,
za rok tu powrócą wspomnieniami,
gdy czar uczucia już nie zapłonie.
Ogień gaśnie, zostaną złudzenia,
kiedyś na nowo serca rozpali,
a kiedy pustka duszę ogarnie,
wtedy na pewno zdrada się zjawi.
10.OSTATNIA SAMOTNOŚĆ
Samotność chadza własnymi drogami
jest wciąż aktywna w każdej przestrzeni
serca tak lubi i te docenia
które po bólach już nikt nie zmieni
Więc upatrzyła sobie świątecznie
gdzie w oknach czarna pustka powstała
gotowa tulić dusze zranione
dla niej to gratka przecież niemała
Nie są tam stoły z obrusem białym
bo po co przecież jest teraz samotna
dla kogoś starać się nie umiała
lustro bezczelnie powie - idiotka!
Gdy wzejdzie gwiazda którą pamięta
kiedy przy stole wszyscy siedzieli
teraz ostatnia dla niej jasełka
jest niepotrzebna więc zapomnieli
11.CEBULA
Przy stole pełnym smakowitości,
obiera warzywa, głowę pochyla,
lecz słone łzy spadają na deskę,
dlaczego płaczesz? Nie ja, to cebula.
Długo walczyła ze swoją niemocą
wspomnienia wciąż do serca tuli,
mokre są teraz; oczy, policzki,
ja przecież nie płaczę, to tak po cebuli.
Gorące garnki, piękne zapachy,
para ją sobą całą otula,
więc szybko miesza, smaży i piecze,
a wciąż dokucza jej ta cebula.
Czemu wciąż płaczesz - pyta zdziwiony,
więc odpowiada, że to cebula,
cz tak może być? Niepojęte!
Wszak smażysz kotlety, to nie uczula!
Skąd łzy gorące co palą twe oczy,
skoro wokoło tyle piękności?
No cóż mój miły; ona mu rzecze,
dużo cebuli, mało miłości.
12.TRUDY ŻYCIA
Przez życie przetacza się jak błyskawica
z prędkością światła uleciały lata
a w sercu wciąż gromy groźne ciska
chociaż w uczucia też jest bogata
Wciąż w ustach ma posmak ogromnej porażki
na rękach ślady trudnej przeszłości
gorycz co ciągle duszę oplata
dlaczego daleko ciągle jej do miłości
Upada pod ciosem ogromnych kamieni
co ciągle są większe cięższe jakby z lodu
pod nogi spadają żarzące się węgle
choć z bólem stąpa po nich idąc do przodu
Jakby samotny wędrowiec w pustyni
bez cienia współczucia wsparcia dzień następny
smagana wiatrami słońcem przypalana
a za nią i nad nią zlatują się sępy
13.BEZWZGLĘDNA ONA
Krzyk głośny słychać w oddali,
rozpacz wychodzi w ukrycia,
a ona prostacko dworuje,
łzy słone z oczu wyciska.
Bezwzględna, bezduszna, okrutna,
no cóż, takie to jej zadanie,
zostawia po sobie tęsknotę,
serce w rozpaczy dopadnie.
W miliardach liczy zdobycze,
lecz ciągle jest nienasycona,
w całunie też zakochana,
jej kolor wielu przekonał.
Wciąż wieczna, więc niepokonana,
w czerń często ludzi ubiera,
jak wicher przez światy wędruje,
potrafi pod ziemię docierać.
Wyciągnie każdego cwaniaka,
nie ważne, że jest ustawiony,
jednako traktuje każdego,
czas przyjdzie, i jest załatwiony.
14.TROCHĘ OPTYMIZMU
Odrobinę optymizmu co dzień,
by radości przebijała nutka,
trochę słońca na sercu, zieleni,
od rana nadzieja w pigułkach.
Gdzieś wysoko nad głową motyle,
barwą swoją obłoki zdobiły,
i dla duszy iskierki miłości,
w lazurowych puentach tańczyły.
A sumienie rachunek wystawia,
z pokorą przyjmuje rozkazy,
wtedy głęboko w duszy połowy,
cichutko warto sobie pomarzyć.
Pojaśnieje radością złe życie,
roztańczymy w myślach cudownie,
a po szczytach echo poniesie
piękną nutkę, co śpiewa już we mnie.
15.ZAKOCHANI
Zakochany w lubej i w tańcu
przytula do serca jej ciało
na parkiecie wirują w takt walca
dotyku i muzyki ciągle mało
Przytulił twarz do twarzy kochanej
teraz są zwarci i zespoleni
czują rytm i serca wołanie
dawno siebie w uścisku nie mieli
Kurz się unosi pod stopami
nie ważne że wszystko przesłania
pocałunki słodkie jak marzenia
dziś na pewno ich więcej dostanie
Prośbę jedną mam teraz kochanie
którą w duszy od dawna noszę
nie odchodź ode mnie już nigdy
z całego serca o to cię proszę