WSPOMNIENIA XXXIII

ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI
Napisany: 2019-04-18v


Szybko i sprawnie poszło nam z Ireną przygotowanie kolacji. Jakoś długo ich nie ma, powiedziałam z niepokojem w głosie. Bałam się przecież o mojego braciszka, żeby sobie nie narobił kłopotów.
Przestań Lenka, to są męskie rozmowy, muszą trochę trwać.
W końcu są, ucieszyłam się kiedy usłyszałam dzwonek w drzwiach.
Jestem siostrzyczko, powiedział Darek, przyprowadziłem ci gościa ale tylko na chwilkę, zabierze co swoje i już go więcej nie zobaczysz, chyba że na sprawie rozwodowej, prawda szwagier?
Paweł blady jak ściana pokiwał głową.
Dobrze, choć mój mężu wywalę ci resztę twoich rzeczy i zabieraj je sobie. Było mi go teraz szkoda, widziałam w jego oczach strach. Jakby nic nie kombinował ze swoją lalą, to bym nawet nie powiadamiała brata o naszym rozstaniu.
Zbierał wszystkie swoje ciuchy, jakieś płyty i inne szpargały, ładował to do torby, aż w końcu zamknęłam za nim drzwi.
Mój braciszek nie byłby sobą jakby nie przypomniał mu o ich umowie.
A teraz moja kochana siostrzyczko dawaj nam jeść, bo mężczyźni się napracowali.
Jak ja lubiłam nasze rozmowy. Był konkretnym facetem, zawsze walczył o swoją rodzinę. Siedliśmy do kolacji i w parę minut wszystko zniknęło z talerzy. A rozmowa zeszła na wiosnę i jej uroki. W końcu wszyscy poszli spać, tylko ja z braciszkiem siedziałam i do białego rana wylewałam łzy krokodyle.
Czas Lenka pomyśleć o siebie nie uważasz? Wyjedź gdzieś, a sprawy rozwodu zostaw adwokatom. Nie chcę, żebyś się znowu rozchorowała. Czasami wspomnienia cię zabijają, nie daj się. A ten twój mąż jeszcze ci dołożył. Ja muszę wracać do domu z Irenką, a ty się prześpij i weź jakąś przyjaciółkę na pogaduchy, a potem pomyśl o wyjeździe.
Śniadanie przygotowaliśmy z braciszkiem, potem towarzystwo się najadło, wypiło kawę i pojechało do domów.
Została mi pustka.
Jak cicho, jakbym była sama na tej planecie.
Lenka, weź się w garść, powiedziałam do siebie, tylko dlaczego ta moja garść taka mała?
Muszę się zorganizować i pomyśleć o jakimś wyjeździe, tylko dokąd? Morze? Góry? A może jeziora?
Nie, jeziora zdecydowanie nie!
Zatem morze.
To zacznij Lenka dzwonić, i wyruszaj w drogę, wrócisz po paru tygodniach odmieniona.