WSPOMNIENIA III

ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY SIÓDMY
24.04.2019 marzycielka 69v


Przyszedł czas powrotu do domu. Paweł numer dwa starał się przedłużyć mój pobyt. Jednakże ja już chciałam wracać. Po co mam się przyzwyczajać do niego. Ale postanowiliśmy, że będziemy utrzymywać ze sobą kontakt telefoniczny i internetowy.
Po paru godzinach byłam w domu.
Mieszkanie przywitało mnie pustką i ciszą.
A czego się spodziewałam, przecież na mnie nikt nie czeka, a Pawła numer dwa zostawiłam nad morzem.
Zadzwoniłam do adwokata, żeby się dowiedzieć co w sprawie rozwodowej słychać. Dowiedziałam się, że wkrótce ostatnia sprawa się szykuje i będziemy mieli małżeństwo za sobą. Jednakże trudno się do tej myśli przyzwyczaić. Moje życie zmieni się całkowicie. Nie będzie Pawła numer jeden, a może będzie Paweł numer dwa?
Zadzwoniłam do Anki, ciekawe czy są w domu.
Anka odebrała telefon ale nakrzyczała na mnie, że robi pierogi a ja jej przeszkadzam.
Dobrze, powiedziałam, to ja idę do ciebie na pierogi.
Opowiadaj, powiedziała Anka kiedy tylko usiadłam do lepienia pierogów.
A co mam ci powiedzieć, zapytałam.
Może tak jaki on jest?
Jaki on jest - zawiesiłam głos.
 Ma niebieskie oczy.
Lenka, bo cię trzasnę, Anka  zdenerwowała się na mnie, mów czy ci się podoba.
Już nie krzycz, pewnie że się podoba, inaczej bym się z nim nie afiszowała, ba, nawet bym nie rozmawiała.
To kiedy przyjedzie do ciebie?
Ojej, miałam zadzwonić jak dojadę, przypomniałam sobie i złapałam za telefon. Wyszłam do pokoju, żeby swobodnie porozmawiać.
Jak dojechałaś ?- zapytał Paweł numer dwa.
Dojechałam spokojnie, tylko jeden postój zrobiłam sobie.
I tak spokojnie przegadaliśmy dobrą godzinę.
W końcu wróciłam do kuchni, a w kuchni był już Grzesiek i pałaszował pierogi.
No nie, a ja sama będę jadła?
I co, stęsknił się, Anka była ciekawa naszej rozmowy. Podsłuchiwała, czy nie?
Nie pytałam, ale dobrze się nam rozmawia.
Lenka, Grzegorz musiał wsadzić swoje pięć groszy, jak przyjedzie to go przyprowadź do mnie, ja chcę go trochę poobserwować jako psycholog. Może to i dobra metoda, zobaczę, tylko żebyś go nie zepsuł tak jak Pawła numer jeden.
To sobie ich ponumerowałaś, zapytał Grześ?
Jakoś muszę ich rozróżnić.
Wieczorem w domu włączyłam komputer i zobaczyłam wiadomości od Artura. Zapomniałam, że on istnieje. Widocznie nie był aż tak ważny dla mnie.