WIERSZE HELIN 24
WIERSZE HELIN 24
Za stołem Rozmarzony 1
Po drugiej stronie z gorącą kawą
zasiadasz, popijasz małymi łykami,
podnosisz oczy, by spojrzeć na nią,
ona przykrywa swe oczy rzęsami.
Uśmiechy miłe przesyła tobie,
na stole stoi też cukierniczka,
sięga po cukier, posłodzi sobie,
a jej kolana przykrywa spódniczka.
Uśmiechasz się teraz do swoich myśli;
taka cudowna była w ramionach,
usta jej słodkie jak leśne poziomki,
a teraz taka zawstydzona.
Napisany: 2018-10-24
Dodano: 2018-10-23 00:09:20
Zwykły ja człowiek Smutny 2
Minęły lata pustej przestrzeni,
gdzie jak w malignie życie zamknięte,
utkane z wielkiej mowy patetycznej;
światło zabłysło; na razie nic więcej.
Powoli z oczu łuski spadają,
jak gdyby na nowo wzrok odzyskany,
odchodzą ułudy, a w sercu niepokój,
dlatego radość mam teraz zabraną.
Kiedy odrodzi się życie na nowo,
a z serca spadnie kamień ostatni,
oddychać będę piersią pełną,
ja człowiek zwykły, wyjęty z matni.
Wiatr ll Smutny 3
Wiatr porozmawiał ze mną o świecie,
przemierzył nocą dalekie lądy,
rozganiał chmury, burze rozniecał,
i różne z sobą zanosił prądy.
Jestem ja dzisiaj dobrym słuchaczem,
wpatrzona w przestrzeń, słucham uważnie,
te wiadomości, co wdarły się we mnie,
wiatr pomógł poukładać składnie.
Jak ostry wicher, umysł wyczyszczam,
dociera powoli w zakamarki duszy,
serce szaleje; trudno się dziwić,
nawet kamienie wieść ta poruszy.
Dodano: 2018-10-25 13:20:49
Moje myślenie Optymistyczny 4
Zataczam koło w swoim myśleniu,
daleka jestem od tego pierwszego,
upadły wszystkie tak pewne teorie,
przyswajam sobie coś znacznie innego.
Skulone serce w mym ciele milczy,
dobro dla siebie teraz zatrzymam,
powywracałam swój ład bezpieczny,
dociekam swego świata poczynań.
A on tak kłamie, nie umie inaczej,
jak to wyłuskać prawdę dla siebie,
ona się broni, wychodzi sama,
otwiera drogę, co jest tam, w niebie.
Jeszcze kamienie mnie uciskają,
próbuję zrzucić, lecz nadaremnie,
a przyjdzie chwila, gdy wszystkie spadną;
bo pora będzie na uwolnienie.
Dodano: 2018-10-26 00:18:23
Zwątpienie Refleksyjny 5
Zasiadła nad kawą gorącą,
kubek ogrzewa jej palce,
chwila spokoju błogiego,
jeszcze z umysłem zatańczy.
Troszeczkę zadumy się przyda;
co zrobić a co rozważyć,
tak wiele w życiu się dzieje,
a może lepiej pomarzyć?
Serce z umysłem się spiera,
każde ma swoją rację;
czy odsiać czy zostawić?
Poczeka do kolacji.
Skulona w duszy swojej,
zwątpienia się doczekała,
może za późno spostrzegła;
różnicę zdań niemałą.
Dodano: 2018-10-27 05:43:00
Wspólny obiad Smutny 6
Pochylony nad zupy talerzem,
w jego umyśle są inne sprawy,
ona choć blisko, a jakże daleka,
skończyły się ich wspólne zabawy.
Gdzieś uleciały motyle, słowiki,
została zwykła szara codzienność,
dzieli ich stół i jego myśli,
łączy ten obiad i ta niepewność.
Choć uniósł oczy, by spojrzeć na nią;
bo tak wypada, kiedy coś mówi,
lecz jego serce już nie jest dla niej,
uczucia ofiarował tej drugiej.
Dodano: 2018-10-28 15:08:43
Napisany: 2018-12-17