DWIE PIĘKNE CIERNISTE RÓŻE
ROZDZIAŁ DRUGI


ROZDZIAŁ DRUGI

Weronika chodziła od ściany do ściany. Twarz miała mokrą od łez. Nie rozumiała co dzieje się  z jej synkiem. Niestety, nikt nie wyszedł do niej, żeby chociaż poinformować o stanie jej dziecka.
Na oddział rodzice nie mogą wchodzić, dlatego pełna niepokoju czeka kiedy wyjdzie do niej lekarz.
Upłynęły już dwie godziny, a nadal nic nie wie co się dzieje za tymi drzwiami. Pochyla się, próbuje zajrzeć przez dziurkę od klucza, ale widzi tylko długi korytarz i nic więcej.
W końcu zazgrzytał klucz w zamku i wyszedł lekarz.
Weronika wlepiła w niego swoje załzawione oczy, lecz bała się o cokolwiek zapytać.
- Niech Pani usiądzie, spokojnie, już jest dobrze.
- Dziękuję doktorze, ale co jest mojemu dziecku?
- Mały ma zapalenie płuc i niestety astmę, będzie musiał zostać na oddziale, ale proszę się nie martwić, będzie dobrze. Teraz niech Pani idzie odpocząć. Proszę przyjść tutaj w czwartek, lekarz dyżurny udzieli Pani informacji.
- Mogę go zobaczyć, przytulić?
- Nie, nie może Pani wejść na oddział.
Szła do domu a wokoło głucha, ciemna noc. Latarnie były powyłączane, tylko gdzieniegdzie słabo świeciła neonówka. Była przerażona, co będzie z dzieckiem. Dlaczego zachorował, a poza tym, dlaczego nic nie zauważyła. Przecież nie kasłał, nie był przeziębiony, nie miał temperatury.
Kiedy weszła do domu Andrzej z córką spali spokojnie.
Poszła do kuchni, zrobiła sobie herbatę, i nie mogła opanować żalu, bólu, co spowodowało, że znowu zaczęła płakać.
Nie była w stanie zasnąć, dlatego siedziała w kuchni, żeby ich nie pobudzić.
Nad ranem wstał Andrzej, i zobaczył, że nie ma jeszcze żony. A kiedy wszedł do kuchni zastał Weroniką śpiącą z głową opartą o blat stołu.
- Ej, co z  dzieciakiem?
- Ma zapalenie płuc i astmę - powiedziała, podnosząc głowę.
- Coś ty mu zrobiła?
- Ja mu zrobiłam?
- A kto, ja jestem ciągle w pracy?
- Odwal się, nic mu nie zrobiłam.
Nie miała ochoty na kłótnie, nie tym razem. Pomyślała tylko, że Andrzej szuka powodu do picia, i z pracy wróci pijany.
Poszła do pokoju i wsunęła się pod kołdrę obok córki - musi trochę pospać.
Ale niestety, Andrzej się rozkręcał.
- Przez ciebie muszę się denerwować, jesteś do niczego, nawet nie umiesz opiekować się dziećmi.
To zabolało, ponieważ oddaje serce dzieciom, kocha je nad życie, robi wszystko żeby się nimi dobrze opiekować, ale jak zwykle inni robią to lepiej.
Pozwoliła sobie wejść na głowę to teraz ma.
W czwartek razem z innymi mamusiami, siedziała pod gabinetem lekarskim pod drzwiami oddziału dziecięcego.
Bez przerwy słychać było wzdychania i pociągania nosem. Kobiety były zdenerwowane, ponieważ nie wiedziały co dzieje się za tymi drzwiami.
W końcu wyszedł lekarz i po kolei wyczytywał nazwiska.
Przyszedł czas i na Weronikę. Pełna niepokoju weszła do gabinetu i czekała, aż lekarka powie jej co się dzieje z dzieckiem i jak ma się zajmować maluszkiem, ponieważ te choroby będą się co jakiś czas powtarzać.
Weronika była przerażona. Jak sobie da radę z chorymi dziećmi i mężem, dla którego ważne jest, aby to on był zadowolony. A to może być tylko wtedy, kiedy się napije.
Czekała ją walka, walka o dzieci i o siebie.