XXX KROK DO OTCHŁANI 15

ROZDZIAŁ 15
 
Berenika podniosła się z łóżka. Jakoś ciężko wstaje jej się z rana. Chętnie zostałaby w łóżku do południa, a może i dłużej, ale ma świadomość, że to prosta droga do depresji.
Już minęło kilka miesięcy od powrotu ze szpitala. W tym czasie uporała się ze sprawami, które musiała sobie poukładać i pozałatwiać.
Okazało się, że nie była to taka prosta sprawa.
Walka o siebie przyniosła wiele bólu i nieprzewidzianych zdarzeń.
Nagle poczuła, że jest sama we wszechświecie. Wprawdzie syn się o nią troszczy, ale jest daleko, bardzo daleko. Czuje, że wprawdzie już nic nie musi, a jednak brakuje jej ludzi, z którymi była związana, a którzy zostali tam, gdzie ona już nie chce wracać. 
Okazało się, że przyjaciół nigdy nie miała, to wszystko było fikcją, obłudą, zakłamaniem.
- Dlaczego to jest takie trudne - pomyślała?
-Dlaczego nie mogę mieć normalnego życia tylko wiecznie coś nie tak?
- Dlaczego nie radzę sobie z emocjami jak inni ludzie?
- Ponoć jestem za wrażliwa na takie sytuacje, ale dlaczego?
Takie myśli zaprzątały głowę Bereniki. Rozdrapywała rany, które coraz bardziej bolały, i nie znajdywała odpowiedzi na pytania, które sobie sama zadawała. 
Na dokładkę nie chciała z nikim się spotkać, chciała być sama.
Co za ironia losu, jakby nie popatrzeć czy też zrobić, ciągle było źle.
Pomyślała, że czas iść do psychologa. Coś przegapiła w sposobie myślenia, musi to sobie poukładać żeby nie zwariować.
Kiedy w końcu weszła do gabinetu psychologa, nie wiedzieć dlaczego, rozpłakała się.
- Co się dzieje, zapytał psycholog?
Kiedy opowiedziała mu ostatnie miesiące walki o siebie, pan psycholog złożył dłonie i powiedział do niej: " przechodzi pani żałobę".
- Ale nikogo nie pochowałam, tylko rozstałam się z tą organizacją.
Pomyślmy - jak odchodzili pani bliscy, płakała pani, bo musiała pożegnać ich na zawsze, prawda?
- Tak, to było okropne.
- Otóż to, teraz też pani pożegnała się z organizacją, którą pani uważała za rodzinę, czyż nie tak?
- To prawda, zatem muszę to przetrwać?
- Tak, musi pani przez ten okres ciężki wprawdzie, ale konieczny przebrnąć, prawda?
- Berenika trochę się uspokoiła, jednak nie będzie to łatwe.
- Mam dla pani zadanie.
- Jakie?
- Kupi sobie pani gruby zeszyt, długopisy i spisze swój życiorys, to pomoże pani uporać się z przeszłością. Jak już będzie gotowy, proszę przyjść z nim, zorientuję się nad czym musimy intensywnie pracować.
         Berenice spodobał się ten sposób wyrzucania z siebie emocji. Będzie teraz intensywnie pracowała nad przeszłością, jeszcze nieświadoma tego, że pokocha pisanie do tego stopnia, że powstaną książki.
Póki co, wróciła do domu i poczuła się bardzo zmęczona.
-" Co się ze mną dzieje?" Nie chcę więcej chorować -  jednak jej ciało odmawiało posłuszeństwa.
Skuliła się na łóżku w pozycję embrionalną i zasnęła.
Miała wrażenie jakby spadała w dół w otchłań, bezkresną otchłań.
 
    K O N I E C